12 stycznia 2016
Firma Exposure utożsamiana jest z audiofilskimi urządzeniami od ponad 40 lat. Kiedy w 1974 roku rozpoczęto oficjalnie produkcję komponentów stereofonicznych, konkurencja była już całkiem spora. Każdy nowy gracz musiał się liczyć z cenionymi przeciwnikami takimi, jak chociażby NAD czy Naim. Exposure od samego początku był firmą bardzo konserwatywną, stawiającą na minimalizm i dobre brzmienie, co zresztą nie uległo zmianie do dnia dzisiejszego. Podczas, gdy większość brytyjskich legend wybrała drogę ku nowoczesności, śmiało wchodząc w temat przetworników, streamerów czy nawet kina domowego, katalog Exposure z grubsza przypomina ten sprzed kilkunastu lat. Mamy tu głównie wzmacniacze zintegrowane i dzielone, kilka odtwarzaczy CD i jeden przetwornik cyfrowo-analogowy. Jak na dzisiejsze standardy, jest to bardzo, bardzo konserwatywne podejście. Oferta podzielona jest na cztery serie - 1010, 2010S2, 3010S2 i flagową MCX. W tej pierwszej mamy tylko dwa modele - wzmacniacz i odtwarzacz. I właśnie taki system trafił do naszego testu.
Nowoczesny audiofil od razu zapyta gdzie jest w tym wszystkim miejsce na stacje dokujące, streamery, gniazda USB i inne udogodnienia pozwalające słuchać muzyki chociażby ze smartfona czy tabletu. Odpowiedź jest prosta - nie ma, a przynajmniej nie w tej serii. Być może do opisywanych klocków dołączy jakiś streamer lub chociażby DAC, ale na razie 1010 jest propozycją skierowaną do audiofila, który albo nie przestawił się jeszcze na pliki albo w ogóle nie ma takiego zamiaru. Brytyjczycy są chyba mocno przywiązani do swoich tradycji, jednak już samo pojawienie się w ofercie budżetowej serii 1010 to jakiś krok naprzód. Niższe ceny sprawiły, że urządzenia te natychmiast znalazły się w obszarze zainteresowania większej grupy klientów. Z zewnątrz klocki wyglądają prawie identycznie, jak te z serii 2010S2 i 3010S2. Laik mógłby wręcz nie odróżnić ich od siebie. Postanowiliśmy więc dać im szansę, bo przecież nie każdy z nas słucha muzyki wyłącznie z komputera lub bezpośrednio z sieci - większość audiofilów wciąż używa płyt kompaktowych lub przynajmniej trzyma je gdzieś w szufladzie lub na regale. Dla wielu melomanów taki system może być czymś wyjątkowo atrakcyjnym - proste, klasyczne urządzenia bez żadnych udziwnień rodem z amplitunerów. Klasyka w czystym wydaniu, w dodatku rozsądnie wyceniona. Czy system Exposure'a okaże się czymś naprawdę wartościowym? Sprawdźmy!
Czytaj pełną recenzje na portalu StereoLife...